Dzisiaj pochwalę się efektem końcowym mojego pierwszego SALu Wesołe Japoneczki w asyście moich dzieciaczków. Wszystko zaczęło się od tego, że jedna z dziewczyn na grupie FB, wrzuciła fragment wyszytego pana młodego. Japonek tak mi się spodobał, że postanowiłam sprawdzić czy na necie są jeszcze inne podobne postacie. I tak przypadkiem dotarłam na SALowego bloga, a po zobaczeniu wszystkich ośmiu japoneczek zakochałam się! Postanowiłam, że koniecznie muszę je wyszyć, bo są przecudne! Zabawa na blogu trwała już od kilku miesięcy, bo od kwietnia, a ja jeszcze nigdy nie brałam udziału w żadnym SALu, i nie wiedziałam czy będę jeszcze mogła dołączyć do pozostałych uczestniczek. Postanowiłam napisać do organizatorki Kal32 z nadzieją, że odpowiedź będzie pozytywna. Udało się! W lipcu dołączyłam do SALowej grupy i jak widać udało mi się nadrobić, a nawet przegonić kilka osób :P
SAL zakończyłam za podium, bo na trzecim miejscu ,więc przyznaje sobie brązowy medal :)
Teraz biorę się za kolejny projekt, a etapy pracy postaram się Wam jak najczęściej pokazywać.